Wzory charakterystyczne dla etnicznych kultur szturmem wdarły się do obowiązujących trendów mody. Także Polki szybko przekonały się do niezwykle barwnego stylu boho, znanego z odległych kontynentów, który obecny jest w najnowszych kolekcjach większości sieciowych brandów. Coraz więcej rodzimych projektantów i marek udowadnia jednak, że nie musimy czerpać inspiracji z marokańskich czy indiańskich wzorów. Bowiem Polacy nie gęsi i swój folklor posiadają… a jedyne w swoim rodzaju motywy łowickie czy kurpiowskie coraz częściej dumnie prezentowane są przez młode pokolenie na polskich ulicach.
Przez ostatnie dekady polscy projektanci starali się dogonić trendy prezentowane na zachodnich wybiegach. Bezmyślne interpretowanie na nowo tego, co kilka miesięcy wcześniej mogliśmy zobaczyć na pokazach domów mody Chanel, Prada czy Dior, nie pozwoliło żadnemu z rodzimych projektantów wywrzeć realnego wpływu na modę w znaczeniu lokalnym.
Kontrowersyjna wizja polskiej wsi
Przełomem stał się 2000 rok. Wtedy też Arkadius, najbardziej rozpoznawalny na świecie polski projektant zaprezentował swoją najnowszą kolekcję pod tytułem „Paulina”, którą zadedykował swojej babci o tym samym imieniu. Inspiracją do stworzenia kolekcji stał się zapomniany i kojarzony z kiczem polski folklor. Scenografia pokazu pełna była nawiązań do polskiej wsi. Moda Arkadiusza Weremczuka nigdy nie była sztampowa. Ekscentryczny projektant, nazywany przez zagraniczne media polskim Galliano, prowokował na każdym kroku. Tak też było i tym razem. Kilku modelkom spod bielizny wystawała słoma, a na wybiegu królowały koronkowe bluzki odsłaniające piersi. Nie zabrakło jednak wzorzystych kogutów, niemal identycznych, jak te z łowickich wycinanek i haftów. Elementem kulminacyjnym była jednak przezroczysta suknia wypełniona sianem. Arkadius nigdy nie wstydził się swojego pochodzenia. Choć studiował w prestiżowym, londyńskim St. Martin’s College of Art and Design, zawsze podkreślał, że jest chłopakiem ze wsi i pochodzi z Parczewa. Kolekcja „Paulina” zebrała pozytywne recenzje zarówno w polskich, jak i zagranicznych mediach.
Arkadius nie tylko stał się głównym promotorem polskich motywów folklorystycznych za granicą, ale także pokazał innym polskim projektantom, że powinniśmy być dumni z jedynych w swoim rodzaju kurpiowskich, rawskich czy łowickich wycinanek.
Seksowna pamiątka z Koniakowa
Po pokazie Arkadiusa nagle na ulicach pojawiły się kobiety w każdym wieku, które dumnie uzupełniały swoje stylizacje tradycyjnymi góralskimi chustami, wyszukanymi w Cepeliach i na straganach na Krupówkach. Szerokim echem odbiły się w mediach projekty koronczarek z Koniakowa, które rozpoczęły sprzedaż seksownych stringów z tradycyjnej koniakowskiej koronki. Choć pomysł wzbudzał duże kontrowersje, do dziś stanowi element, z którym kojarzony jest ten region. Koronczarki wciąż poszerzają swój asortyment, dlatego na stronie koniakow.com klienci mogą znaleźć nie tylko sławne na całym świecie stringi, ale także biustonosze, szorty, majtki, koszulki, topy, bransoletki czy szale. Wszystko koronkowe i wykonane z największą dbałością o szczegóły.
Gwiazdy kochają folk
Modę na wykorzystanie polskich motywów w swoich projektach szybko podchwyciły nieduże marki odzieżowe, które specjalizowały się w szyciu filcowych akcesoriów. Szare i dość nudne torby zyskały nowe życie po naszyciu na nich kolorowych kwiatów czy folkowych wzorów charakterystycznych dla różnych regionów Polski. Stały się one nie tylko doskonałym elementem eksportowym, jako ciekawa pamiątka kupowana przez turystów odwiedzających nasz kraj, ale także prezentowały się efektownie w połączeniu z odzieżą w stylu etno czy klasycznymi sukienkami.
Torebki polskiej marki Goshico, która wciąż ozdabia swoje produkty kaszubskimi i łowickimi wzorami stały się tak zwanym „must have” współczesnej fashionistki. Moda na folk stała się niezwykle istotna dla klientów poszukujących odzieży i dodatków produkowanych w naszym kraju. Polskie celebrytki pojawiające się na premierach filmowych i pokazach mody wciąż często pozują w stylizacjach, które posiadają folklorystyczne nadruki. Jedną z promotorek folku w modzie jest piosenkarka Marysia Sadowska, która posiada własną linię sportowej odzieży ozdobionej wzorami znanymi z ludowych chust.
źródło: Kolekcja toreb marki Goshico, fot. Goshico.
My Słowianie
Prawdziwe apogeum i boom na motywy ludowe w modzie przyszedł jednak w 2013 roku. Wtedy też cała Polska tańczyła do hitu Donatana i Cleo – „My Słowianie”. Utwór odtworzono w internecie blisko 60 milionów razy! Wokalistka wystąpiła w nim w seksownej, krótkiej spódnicy z ludowym wzorem. Na fali popularności rok później Cleo zaprojektowała kolekcję odzieży street wear sygnowaną logo Slavica pełną regionalnych zdobień. Linia odzieży i dodatków łączyła style hip-hop i folk, co przekonało do niej szczególnie młodzież utożsamiająca się z rodzimą kulturą i jednocześnie poszukującej miejskiego luzu.
Dziś wiele marek street wearowych, których kolekcje opierają się głównie na sportowych t-shirtach i bluzach, posiada linie odzieży zdobione folklorystycznymi elementami. W kolekcji rodzimego Koko Swag nie brakuje zinterpretowanych na nowo łowickich czy kurpiowskich wycinanek czy nadruków w formie tradycyjnych koronkowych serwetek. Młodzi klienci wiedzą bowiem, że kupując prawdziwie polską modą nie przejdą niezauważeni na ulicach – szczególnie podczas zagranicznych wycieczek, gdzie wciąż króluje moda na to, co serwują nam popularne sklepy sieciowe.
Źródło: Sklep online Koko by Koko.