Czy tradycyjna bombka świąteczna może być sposobem na całoroczny biznes? Na uniknięcie bezrobocia? Ależ tak. Po upadku dużego zakładu bombkarskiego w Miliczu, kilkoro pracowników założyło małą spółdzielnię socjalną, której wyroby cenione są także za granicą.
Polska z bombek słynie
Tradycyjne polskie bombki są rozchwytywane na całym świecie. Kunszt ręcznych zdobień doceniają gwiazdy, politycy i biznesmeni, Niemcy, Amerykanie, Holendrzy i Rosjanie. Przyozdabia się nimi choinki w Watykanie i w Białym Domu. Często powstają również projekty na specjalne indywidualne zamówienia.
Jak powstaje bombka?
Tradycyjna szklana bombka wytwarzana jest w trzech etapach. Najpierw wydmuchuje się jej wielkość (podobnie jak dmucha się balon) i kształt. W przypadku bardziej skomplikowanych brył, takich jak gwiazdki, samochody czy owoce, używa się do tego specjalnych form. Następnym etapem jest posrebrzanie, czyli nadawanie ozdobom lustrzanego blasku. Wykorzystuje się do tego celu azotan srebra. Ostatnim i z reguły najdłużej trwającym etapem jest ręczne dekorowanie bombek – malowanie wzorów, nakładanie brokatu, ozdobnych świecidełek i innych dodatków.
Kryzys polskich „bombkarni”
Niestety na skutek pojawienia się na rynku tanich chińskich wyrobów wiele polskich zakładów upadło 5 – 10 lat temu. Jednym z nich była największa w Polsce „bombkarnia” w Miliczu. Upadła ona w 2009 r., po ponad 50 latach produkcji. W fabryce wytwarzano około miliona bombek rocznie, z czego 90% szło na eksport. Dodatkową przyczyną, poza chińską konkurencją, było to, że wzmocniła się wtedy pozycja złotówki, przez co eksport przestał być opłacalny.
Upadek fabryki zagrożeniem dla powiatu
Fabryka ozdób choinkowych w Miliczu, położonym między Ostrowem Wielkopolskim a Wrocławiem, była wizytówką regionu. Upadek wytwórczości bombkarskiej byłby więc również stratą dla tożsamości i rozpoznawalności powiatu. W obliczu tak trudnej sytuacji zainterweniowało więc starostwo – zachęciło byłych pracowników do założenia spółdzielni socjalnej i zaoferowało swoją pomoc. Udało się pozyskać dotację z Urzędu Pracy, zorganizowano spotkania informacyjne i szkoleniowe, by wyłonić spośród pracowników fabryki osoby zainteresowane pomysłem. Starostwo udostępniło nieodpłatnie budynek pod przyszłą spółdzielnię oraz zorganizowało obsługę prawną. Oprócz władz powiatu, pomocą służyła im tez Fundacja „Dolina Baryczy”, oferując szkolenia i wizyty studyjne w innych spółdzielniach socjalnych. Tak właśnie powstał „Szklany Świat”.
Spółdzielnia Socjalna „Szklany Świat”
Spółdzielnia socjalna „Szklany Świat” działa w Krośnicach koło Milicza. Powstała w marcu 2009 r., a już w 2011 otrzymała tytuł Najlepszego Przedsiębiorstwa Społecznego w konkursie Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.
Początki nie były łatwe. Starostwu nie udało się przekonać wielu osób do swojego pomysłu. W efekcie spółdzielnię socjalną założyło 7 byłych pracowników zakładów w Miliczu, z czego trójka była dmuchaczami, a czwórka dekoratorkami. Żadne z nich nie miało więc doświadczenia w sprawach administracyjnych, księgowych czy związanych z zarządzaniem przedsiębiorstwem. Trzeba więc było w tym gronie znaleźć lidera. Co więcej, obowiązujące przepisy mówiły, że jeśli przedsiębiorstwo nie utrzyma się przez rok, trzeba będzie oddać środki z dotacji. Aby zmniejszyć koszty, część remontu wykonano więc własnymi siłami, a maszyny odkupiono od syndyka zakładów z Milicza.
Specyfika rynku sezonowego
Rynek bombkowy nie jest łatwy w obsłudze. W kilkuosobowej spółdzielni produkuje się przez cały rok ok. 40 tys. ozdób, natomiast sprzedaje z reguły od października do końca grudnia. W okresie przedświątecznym nasila się ilość pracy, więc spółdzielnia zatrudnia dodatkowe osoby do pomocy. Niewątpliwą zaletą jest zainteresowanie mediów, a więc doroczna reklama – nie tylko samej spółdzielni, ale także powiatu. Nie bez powodu więc częstym motywem bombkowym jest m.in. fauna Doliny Baryczy, np. karp milicki pochodzący z unikatowych na skalę europejską Stawów Milickich, wchodzących w skład obszarów Natura 2000.
Oferta „Szklanego Świata”: produkcja i turystyka
Aby móc sprzedawać wyroby więcej niż raz do roku, zdecydowano się na produkcję ozdób wielkanocnych (np. bombek w kształcie pisanek) oraz dekorowanie szklanych naczyń. Stanowi to jednak tylko margines całej działalności. Sporą część dochodów spółdzielni stanowią wizyty wycieczek, zwłaszcza szkolnych. Dzieciom i młodzieży prezentowany jest, krok po kroku, sposób wyrobu bombek, a za dodatkową opłatą można własnoręcznie ozdobić bombkę. Nawet bilety na zwiedzanie są wyjątkowe – w formie bombek z napisanym imieniem. Na miejscu można też oczywiście dokonać zakupów w firmowym sklepie. Rocznie spółdzielnię odwiedza ok. 5 tys. dzieci i młodzieży. Potencjał turystyczny został dodatkowo wzmocniony poprzez utworzenie w Miliczu KOMnaty Bombki, czyli wystawy ponad 6 tys. modeli z milickich zakładów.
Jakie bombki najchętniej kupują Polacy?
Coraz więcej osób, w tym Polaków, rezygnuje z kupna „chińszczyzny”, doceniając jakość polskich, ręcznie wyrabianych ozdób. Co ciekawe, popularnością cieszą się wznawiane modele z lat 70., ponieważ klientom kojarzą się z rodzinną tradycją i czasami dzieciństwa. Jest to nisza rynkowa, której nie wypełniają łatwo dostępne chińskie produkty.
Spółdzielcy „Szklanego Świata” dzięki podjętemu ryzyku nie tylko nie poddali się bezrobociu, ale także pozostali w zawodzie. Nie byłoby to zapewne możliwe bez współpracy na poziomie lokalnym: starostwa, fundacji oraz samych pracowników. Jest to znakomity przykład lokalnej inicjatywy, która pokazuje potencjał współpracy i działań oddolnych.