Wielki Alarm Smogowy

przez Editor

To nie żarty – smog zabija w naszym kraju nawet 45 000 osób rocznie! Aż sześć polskich metropolii znajduje się na liście dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych miast opublikowanej w styczniu przez Europejską Agencję Ochrony Środowiska. O przyczynach i skutkach tego niezwykle groźnego zjawiska, a także o sposobach jego zwalczania rozmawialiśmy z Agnieszką Drozd z Warszawskiego Alarmu Smogowego.


Jak realnie można walczyć ze smogiem?

Miasto przede wszystkim powinno inwestować w efektywną komunikację publiczną, w tworzenie bus pasów, żeby kierowcy, stojąc w samochodzie w korku, widzieli, że uprzywilejowanym pasem wyprzedza ich autobus. Muszą wiedzieć, że komunikacją publiczną dojadą szybciej. Dziś dużym zarzutem stawianym przez zwolenników samochodów jest fakt, że komunikacja publiczna jest wolniejsza. Idealnym miejscem na bus pas byłaby ulica Puławska czy Dolinka Służewiecka. Obecnie nawet porównanie cen biletów (3,40 zł za bilet 20-minutowy), do cen parkowania (3,00 zł za godzinę parkowania) i kar za jazdę bez biletu (200,00 zł) do kary za parkowanie (50,00 zł), wypada niekorzystanie dla publicznego transportu. Miasto może też rozszerzyć strefę płatnego parkowania np. o Mordor.

W programie gospodarki niskoemisyjnej miasta zapisane jest też mycie ulic na mokro – bardzo duża ilość zanieczyszczeń samochodowych to pylenie wtórne z ulic, czyli unoszenie się w wyniku przejazdu samochodów pyłów z klocków hamulcowych, resztek gum z opon czy zdartych fragmentów nawierzchni.

Teraz Warszawa ruszyła z dobrym programem dotowania wymiany pieców na bardziej ekologiczne. Trzeba jeszcze przyspieszyć podłączanie budynków komunalnych do sieci ciepłowniczej.

Dodatkowo kontrole straży miejskiej powinny być bardziej skuteczne. Mamy wiele sygnałów od ludzi, że straż miejska albo nie przyjeżdża na miejsce zgłoszenia, albo przyjeżdża za późno, albo nie może nic zrobić – na miejsce powinni być wysyłani strażnicy z uprawnieniami do wejścia na teren posesji, a takich jest w Warszawie tylko kilkudziesięciu.

industry-sunrise-clouds-fog-39553Jak rozpoznać, że nasz sąsiad pali śmieciami?

Dym ma brzydki kolor, jest śmierdzący – czujesz np. swąd palonej gumy. Dodatkowo, jeśli nie widzisz miejsca składowania drewna czy węgla, to można zakładać, że pali czymś innym – w domyśle, czymś niedozwolonym. Podobnie można wnioskować, jeśli nie generuje śmieci. Ale oczywiście bez zbadania konkretnych próbek trudno takie podejrzenia potwierdzić.

Ciągle trzeba pracować nad świadomością ludzi – wiele osób nadal uważa, że wrzucanie wszystkiego do pieca jest ekologiczną formą pozbywania się odpadów. Trzeba też odczarować mit samochodów, które dziś są symbolem statusu i nawet jeśli mieszkamy na linii metra, to i tak codziennie stajemy w korku w aucie.

Dotąd polską stolicą smogu był Kraków. W tym roku głośno zrobiło się o Warszawie. Skąd nagle ten hałas?

Wreszcie ten przekaz dotarł po prostu do szerszego grona odbiorców. Mamy szczęście do zim – ostatnie były lżejsze i wietrzne, dzięki temu w Warszawie nie było dotąd takich smogów, jak ten z jakim mamy teraz do czynienia.

Warszawa znajduje się na równinie – nie ma problemu położenia w niecce jak Kraków. Ale jak nie ma wiatru, nadejdzie wyż i dojdzie do inwersji powietrza, to nad miastem wisi czapa toksycznego dymu.

Sprawę warszawskiego smogu nagłośnił Wielki Smog, czyli sytuacja z połowy grudnia i druga, z przełomu grudnia i stycznia. Wielu Warszawiaków dopiero wówczas realnie odnotowało fakt istnienia w stolicy tak groźnego poziomu zanieczyszczenia powietrza.

W Warszawie mamy inny rodzaj zanieczyszczeń niż w Krakowie – w stolicy znacznie większy udział w zanieczyszczeniu mają samochody, a więc truje nas dwutlenek azotu. W Berlinie na 1000 mieszkańców jest około 300 samochodów, w Warszawie liczba ta sięga 700 pojazdów. Mówimy tu p całorocznych zanieczyszczeniach, bo wiadomo, że w sezonie grzewczym największe znaczenie mają spaliny z pieców.

Smog to nie tylko zanieczyszczanie środowiska – to również kwestia negatywnego wpływu zanieczyszczeń na nasz organizm. Co smog może nam zrobić?

Grupy wysokiego ryzyka, które są najbardziej narażone na szkodliwe działanie smogu to dzieci, osoby starsze, kobiety w ciąży, alergicy i osoby z chorym układem oddychania albo krążenia. Zdrowy człowiek w krótkiej perspektywie czasowej nie odczuje znaczącej różnicy – przebywanie w smogu można porównać do palenia papierosów – są nawet tego typu przeliczniki. W Warszawie statystycznie wypalamy 3-4 papierosy dziennie, czyli około 1 000 papierosów rocznie. Krótki czas ekspozycji objawiać się może pieczeniem oczu, drapaniem w gardle, lekkim kaszlem, katarem, podenerwowaniem czy zmęczeniem.

Natomiast długotrwałe narażenie na smog może prowadzić do chorób płuc, zapalenia oskrzeli, alergii, astmy, zawałów serca czy zatrzymania akcji krążenia, a nawet jest powiązane z chorobą Alzheimera. Drobinki, które znajdują się w smogu – PM 10 i PM 2,5 – są bardzo łatwo wchłaniane przez nos, oczy i usta i przedostają się do krwi, a następnie do mózgu i serca. Dzieci matek, które przebywały w smogu w trakcie ciąży, mogą rodzić się mniejsze i słabsze, a do tego z niższym ilorazem inteligencji, co w późniejszym życiu przekłada się na gorsze wyniki w nauce.

Smog wpływa na problemy z koncentracją, depresję, stres i funkcjonowanie układu nerwowego, co wiąże się z gorszą kondycją w późniejszym okresie życia.

Ogólnopolskie badania pokazują, że na północy kraju smog skraca życie mieszkańców do 9 miesięcy, w centralnej Polsce o 9-12 miesięcy, a na południu kraju o cały rok! –.

Jak edukować ludzi na temat smogu?

Są różne sposoby na dotarcie do społeczeństwa. Część z nich powinno podejmować miasto, np. poprzez komunikaty w środkach transportu publicznego czy kampanię door-to-door nt. szkodliwości palenia odpadów.

Jest to też duże pole do działania dla organizacji pozarządowych. Warszawski Alarm Smogowy jest zapraszany do szkół, gdzie opowiadamy dzieciom o smogu, jego szkodliwości, jak się przed nim chronić i co możemy zrobić, żeby go zwalczać.

Trzeba mówić do ludzi, uświadamiać ich, czy to poprzez kampanie społeczne, czy za pośrednictwem mediów. Im więcej różnorodnych partnerów, tym szersze dotarcie. Fajnie byłoby gdyby do tego głosu przyłączył się np. Kościół, który z przekazem może dotrzeć do grupy osób starszych, do których my nie dotrzemy za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Po pierwszych informacjach o wielkim smogu, Internet zalała fala ofert na maski antysmogowe i filtry powietrza. Co z tego faktycznie działa?

Lepiej zwalczać przyczyny niż skutki. Pierwszym krokiem, aby się chronić jest codzienne sprawdzanie indeksu jakości powietrza – są one powszechnie dostępne w Internecie i aplikacjach na telefon, a niektóre stacje telewizyjne dołączają je już do prognoz pogody.

Chronić należy zwłaszcza grupy wysokiego ryzyka, o których przed chwilą mówiłyśmy. Oczywiście nie zabronimy dzieciom chodzić do szkoły, ale w dniach szczególnego zanieczyszczenia warto ograniczyć przebywanie na dworze do niezbędnego minimum.

Można nosić maseczkę, ale to nie musi być wypasiona maska antysmogowa – w zupełności wystarczą maski przeciwpyłowe sprzedawane w każdym sklepie ze sprzętem remontowo-budowlanym. Każda maska będzie nas chronić w mniejszym lub większym stopniu, ale warto zwrócić uwagę na to, żeby miały filtry FP3 lub N99.

Dobrze jest pić dużo wody, po przyjściu do domu umyć ręce i twarz, a małym dzieciom przepłukać oczy solą fizjologiczną.

Czy polskie miasta pracują już nad rozwiązaniami które zwalczą smog? Czy wdrażają odpowiednie przepisy?

Województwo małopolskie przyjęło uchwałę antysmogową. Nad takimi przepisami pracują teraz samorządowcy na Śląsku i Mazowszu. To są realne narzędzia, takie jak obowiązkowa wymiana kotłów w określonej perspektywie czasowej czy zakaz kupowania odpadu węglowego do palenia. Każde województwo musi przeprowadzić swoją własną inwentaryzację i ekspertyzę – tylko to wykaże, jakie działania i narzędzia będą najbardziej skuteczne.

Czy są jakieś dobrze zagraniczne przykłady walki ze smogiem?

W innych państwach walczy się głównie z komunikacją samochodową za pomocą ograniczania ruchu w centrach miast i pobierania opłat za wjazd do miasta. W Sztokholmie nie ma budek kontrolnych – czujniki rejestrują tablice rejestracyjne i „rachunek” za wjazd do miasta dostaje się pocztą.

Utrudnia się życie kierowcom – za wszystko są podatki. Im bardziej auto zanieczyszcza środowisko, tym większy podatek płaci właściciel. Likwiduje się miejsca parkingowe, a dla istniejących podnosi się wysokość opłat postojowych. Bardzo dokładnie myte są ulice, jest to działanie regularne, o którym informuje się na znakach drogowych dotyczących tego, kiedy w danym miejscu nie wolno parkować.

Promuje się też komunikację pieszą. W Sztokholmie są podgrzewane chodniki, a na reprezentacyjnej ulicy Biblioteksgatan, w okresie świątecznym układany jest czerwony dywan. Na jednej ze sztokholmskich stacji metra schody są klawiszami – wchodząc komponujesz muzykę.

Polska idzie w tę stronę – w Śródmieściu zamykamy na weekend Nowy Świat, a na Pradze Ząbkowską…

I to są zmiany w dobrą stronę!

 

Artykuły powiązane