Czy biuro może stać się dla pracownika drugim domem? Może. Pod warunkiem, że przestrzeń będzie zaaranżowana w na tyle kreatywny sposób, by pracownicy z przyjemnością spędzali w nim czas. Jak to zrobić, udowodnił Bogusz Parzyszek z Workplace Solutions w czasie ostatniej konferencji TEDxWarsaw.
Biura pracowników dużych korporacji na ogół kojarzą się z tradycyjnym podziałem przestrzeni zaaranżowanym z myślą o poszczególnych działach. Nieważne, czy bierzemy pod uwagę dział księgowości, marketingu czy reklamy. Zawsze wyobrażamy sobie ich pracowników siedzących naprzeciwko siebie przy niedużej wielkości biurkach wpatrzonych w monitory, zasłaniających twarze kolegów znajdujących się po drugiej stronie. W tego typu przypadku trudno wymagać od podwładnych kreatywnych rozwiązań i pracy koncepcyjnej, gdy dokładnie słyszą na około rozmowy telefoniczne kilku osób jednocześnie. Są to typowe rozwiązania dla przestrzeni openspace.
Trendy nie tylko w modzie
Coraz więcej szefów zauważa podobny problem w swojej firmie, która przez tego typu rozwiązanie wcale nie kojarzy się pracownikom z miejscem, w którym przyjemnie spędzają czas. Właściciele firm zauważają bowiem, że aranżacja biur ściśle wiąże się ze zmianami społecznymi, a także technologicznymi. Podobnie, jak miejsca spotkań towarzyskich czerpią z obowiązujących trendów w designie, tak i przestrzeń biurowa powinna nadążać za obowiązującymi tendencjami.
Podczas tegorocznej edycji TEDxWarsaw Bogusz Parzyszek z Workplace Solutions starał się przekonać zebranych gości, że w dzisiejszych czasach role pracowników i charakter ich stanowisk znacznie się zmieniły. Coraz więcej z nich, aby stworzyć konkurencyjne i kreatywne projekty, musi się przemieszczać w przestrzeni biurowej. Aby powstało coś naprawdę wartościowego, potrzebna jest burza mózgów i konsultacja wielu osób w firmie często pracujących na różnych szczeblach. W chwili obecnej praca ma zdecydowanie bardziej charakter projektowy niż jeszcze kilka lat temu. Bogusz Parzyszek, który dotychczas zaaranżował łącznie ponad 50 tys. metrów kwadratowych, nazywa ich biurowymi nomadami. Spędzają oni bowiem mniej niż 40 procent czasu przy swoich biurkach. Czasem niektórzy spędzają nawet 70 procent czasu poza swoimi biurkami, konsultując się z innymi osobami.
Zabawkowy koń na spotkaniu zarządu
Okazuje się, że czasem potrzeba nietypowych pomysłów, by uświadomić prezesowi, w jaki sposób pracują jego podwładni. Gdy tradycyjna prezentacja przyjmowana jest sceptycznie, trzeba sięgnąć po inne środki. Kiedy na jednej z nich Parzyszek robił prezentację swojego projektu, jeden z projektantów Workplace jeździł na zabawkowym koniu. Celem było uświadomienie zgromadzonym gościom, że w pracy każdy powinien czuć się zrelaksowanym.
Nawet sala konferencyjna niebawem może stać się reliktem przeszłości, bowiem kojarzona jest ze sztuczną koncentracją i spięciem. Właścicielom firm wydaje się, że ich podwładnym najlepiej pracuje się w monochromatycznych przestrzeniach, przypominających puste wnętrza galerii sztuki. Znajduje się w nich tylko miejsce na meble zajmujące jak najmniej powierzchni, komputery, drukarki, telefony, czasem duży ekran RTV.
Okazuje się jednak, że pracownicy są znacznie bardziej wydajni, gdy w swojej przestrzeni posiadają tzw. play-roomy, gdzie mogą na chwilę zresetować swoje umysły. Mogą tam pograć choćby w piłkarzyki czy tenisa stołowego. Świetnym tego przykładem jest np. biuro Google w Tel Avivie, gdzie część zaaranżowano w formie miejsca do komunikowania się i spotkań. Zaadaptowano w nich pomysły nawiązujące do krajobrazu Izraela, dlatego też znalazły się tam m.in. gaje oliwne, plantacje pomarańczy i plaże. Ciekawostką jest to, że pracownicy mogą wybierać odpowiednią dla siebie przestrzeń do kreatywnych działań w zależności od swojego samopoczucia.
Cała stolica w jednym biurze
Bogusz Parzyszek przytoczył jednak inny przykład. Podczas TEDxWarsaw zaprezentował projekt, nad którym obecnie pracuje. Jego klient zażyczył sobie stworzenia biura, które będzie stanowiło odbicie Warszawy. Miały się w nim znaleźć te miejsca, w którym mieszkańcy stolicy lubią najbardziej spędzać swój wolny czas i z którymi kojarzy im się to miasto.
Architekt stworzył więc projekt, w którym znalazł się Plac Zbawiciela – przestrzeń przyjazna dla każdego – niezależnie od orientacji seksualnej czy wyznania. Parzyszek zdecydował się zaaranżować w biurze mały Plac Zbawiciela z jego najbardziej charakterystycznymi elementami – tęczą i kościołem. To przestrzeń otwarta, w której pracownicy będą mogli usiąść i wspólnie dzielić się pomysłami. Nie zabrakło też innego miejsca tzw. szybkich spotkań – tradycyjnego przystanku autobusowego, który stanowi równie istotny motyw krajobrazu stolicy. W innym pokoju znalazł się blat będący swoistym odbiciem Mostu Świętokrzyskiego łączącym dwie strony Warszawy.
Dla tych, którzy chcą na chwilę zrelaksować się i oderwać od realizowanych projektów przygotowano Tor Stegny, w którym można pojeździć na zabawkowych konikach. Z kolei otwarte narożniki mają nawiązywać do pawilonów znajdujących się na tyłach Nowego Światu. Według architekta, to właśnie tam, wieczorną porą przy drinku, narodziło się wiele najbardziej kreatywnych pomysłów w różnych dziedzinach.
Trochę przyrody w pracy
Według Parzyszka bardzo istotne jest otaczanie się w pracy przyrodą i roślinnością, która pozwala się zrelaksować. Nawet jeśli dziś w naszym biurze nie ma jeszcze żywych kwiatów, warto postawić sobie na biurku chociaż jedną roślinę i spojrzeć na nią kilka razy w ciągu dnia.
– Czasem warto jest wjechać na koniu na zarząd, by zwrócić uwagę szefa na miejsce, w którym pracujemy. W końcu większość z nas spędza w pracy dużą część naszego życia – powiedział na koniec Bogusz Parzyszek.