Patrz pod nogi! Rzecz o posadzkach miejskich

przez Zofia Przetakiewicz

Czy zwracasz uwagę na to, po czym chodzisz? Pod naszymi stopami architekci i aktywiści umieścili m.in. wiersze, złote myśli i zapiski historii danych miejsc. Będąc w ciągłym biegu i zamęcie własnych myśli, często tego nie zauważamy. A może warto byłoby się zatrzymać? Zwolnić i dokonać odkrycia  na codziennie uczęszczanym szlaku?


Śnieg już stopniał, odsłonił bruk na placach i uliczkach starówek. Pierwsze promyki słońca głaszczą nas po policzkach, z uśmiechem zadzieramy głowy, marszcząc nos i mrużąc oczy nieprzyzwyczajone jeszcze do światła. Warto jednak spuścić głowę i spojrzeć pod nogi! Nie tylko po to, żeby się nie przewrócić. W rodzinnym mieście i na trasie podróży zwróćmy uwagę na to, po czym stąpamy i odkryjmy to, czego nie widać wprost.

Przestrzeń niczym mieszkanie

W ramach nauki zajmującej się kompozycją urbanistyczną mówi się, że przestrzeń otaczająca człowieka, nie tylko ta wewnątrz budynków, ale też ta zewnętrzna, dzieli się na podłogę, ściany i strop. Tak jest! Podłogą miasta są chodniki, ulice, trawniki i tafle wody, ściany tworzą budynki, mury, pierzeje drzew, a strop to zazwyczaj niebo, chociaż może być tworzony także przez korony drzew albo sklepienia podcieni budynków. Przechodząc z placu na plac, możemy mieć wrażenie, jakbyśmy wędrowali korytarzem z jednego pokoju do drugiego. O ile strop, czyli niebo, jest w zasadzie stałe i zmienia się jedynie w zależności od pogody, o tyle ściany i podłogi są bardzo rozmaite, a jednak ten ogrom różnorodności jest często niezauważany.

Podłogę tworzy bruk, a ściany mury budynków, przez co można poczuć się jak w wąskim korytarzu. Strop składa się w większości z nieba, chyba, że wejdziemy „pod budynek” w przejście bramowe – wtedy będziemy mieć nad głowami białe sklepienie. ul. Kozia w Warszawie, fot. Zofia Przetakiewicz

Kontrolowany odbiór otaczającej przestrzeni

Podłogi urbanistyczne mają wpływ na nasz sposób postrzegania otoczenia. Poprzez zastosowanie różnych kolorów i faktur na placach miejskich architekci chcą podkreślić reprezentacyjną rolę poszczególnych miejsc. Często też dzielą przestrzeń na przykład na teren ogródków kawiarnianych lub stoisk i  deptaka albo głównej ścieżki i miejsca do odpoczynku wypełnionego ławkami i mimo że tereny te nie są opisane, odczuwamy, że poszczególne fragmenty placu pełnią różne funkcje. Odznaczające się linie w posadzce mogą naprowadzać nasz wzrok na ważne elementy przestrzeni, np. pomniki czy budynki. Przykładowo pomnik upamiętniający podróżujących kanałami powstańców z getta, dzięki zastosowaniu specjalnej nawierzchni, nie tylko dużo bardziej rzuca się w oczy, ale także łączy statuę z konkretną studzienką kanalizacyjną. Atrakcję stanowią również wyniesienia, schodki i sadzawki. Okazuje się, że niepotrzebne są wymyślne place zabaw i nie sposób oderwać dziecka od zabawy na schodkach, skakania po nich i wymyślania niestworzonych historii.

Schodki i ustępy na pl. Grzybowskim fot. Zofia Przetakiewicz

Pomnik Ewakuacji Bojowników Getta Warszawskiego – czerwone linie w posadzce łączą rzeźbę ze studzienką kanalizacyjną a dodatkowo zwracają uwagę na sam, niedużej wielkości pomnik. fot. Zofia Przetakiewicz

Zwiedzanie z głową w dół

Niektóre elementy posadzek są czytelne i chętnie wypatrywane przez turystów. Wzorem Hollywood polscy celebryci również odciskali ręce lub składali podpisy „w chodniku”. W Międzyzdrojach znajduje się Promenada Gwiazd, w Opolu Aleja Gwiazd Polskiej Piosenki, na toruńskich piernikach na rynku podpisani są słynni torunianie. Na białostockim Rynku Kościuszki znajdują się schodko-kręgi, w które wmontowane są przeszklenia skrywające fotografie miasta w dawniejszych czasach. W Poznaniu tablice pokazują zasięg dawnych murów miejskich. W Warszawie granice getta wyznaczone są betonowo-żeliwnymi płytami, a szlak „Lalki” Prusa wiedzie między małymi ozdobnymi „L” wmontowanymi w chodnik w poszczególnych punktach trasy – pod mieszkaniem Wokulskiego, oficyną Rzeckiego czy sklepem.

 

Szlak „Lalki” w Warszawie i jeden z toruńskich pierników. fot. Zofia Przetakiewicz

 

Szlak „Lalki” w Warszawie i jeden z toruńskich pierników. fot. Zofia Przetakiewicz

Historia zaklęta pod nogami

W posadzkach placów i ulic często historia jest ujęta bardzo dyskretnie, wymaga zauważenia i zgłębienia tajemnicy. Warto zastanowić się, dlaczego akurat ten rząd kamieni jest ciemniejszy niż pozostałe. Choć przewodniki często o tym milczą, w ostatnich latach popularne stało się odzwierciedlanie w bruku zarysów fundamentów dawnych budowli czy przebiegających niegdyś tamtędy torów. Mury nieistniejących już ratuszy odwzorowane zostały w posadzkach rynków m.in. Krosna, Środy Wielkopolskiej, Strzyżowa, Pilzna, Czeladzi, Bytomia Odrzańskiego, Pucka, Mikołowa, Łowicza i Sanoka. W Kielcach i Piotrkowie Trybunalskim fragmenty „fundamentów” wystają nad powierzchnię bruku, tworząc siedziska. W Warszawie w niektórych ulicach pozostawiono w nawierzchni tory tramwajowe, mimo że od dawna nie przejeżdża tamtędy żaden tramwaj, a na stołecznym placu Grzybowskim tory zdemontowano, ale odwzorowano je w posadzce w postaci długich ciemnych linii.

Wspomnienie pętli tramwajowej na pl. Grzybowskim w Warszawie w postaci ciemnych linii (torów) w posadzce placu. fot. Zofia Przetakiewicz

Zabytkowy bruk

By zachować czar dawnych czasów, ochronie należy poddać też sam bruk. Posadzka stanowi często fragment zabytkowych założeń. W Warszawie, w Porcie Czerniakowskim, w czasie remontu zdemontowano zabytkowy bruk. Na skutek decyzji konserwatora zabytków wykonawca musiał go układać od początku w tej samej technologii, w tym samym porządku i tymi samymi metodami jak sto lat temu. Organizacja Portal Warszawski prowadzi akcję zmierzającą do objęcia ochroną konserwatorską zachowanych kocich łbów. W 2011 r. w Krakowie z różnymi opiniami mieszkańców spotkało się z kolei zrywanie asfaltu i zastąpienie go brukiem. O ile część kierowców cieszyło się, że nie będzie problemu z dziurami w jezdni, o tyle taksówkarze i naukowcy z Politechniki Krakowskiej zwracali uwagę na niekomfortową i niebezpieczną jazdę po śliskim i wyboistym podłożu.

Grunt to dobra literatura!

Co daje grunt pod nogami? Chociażby dobra literatura! Płyty chodnikowe zdobią teksty Loesje, czyli skłaniające do refleksji bardzo krótkie wyrażenia lub pojedyncze słowa. We Wrocławiu chodnik przy ul. Św. Wincentego zdobi tablica z wierszem Klary Nowakowskiej z tomiku poświęconego dzielnicy Nadodrze. Od kilkunastu lat w większych i mniejszych miastach Polski poeta i reżyser Michał Zabłocki prowadzi projekt Multipoezja, którego częścią są Wiersze Chodnikowe, czyli wymalowane pod nogami przechodniów. W 2013 r. w krakowskiej dzielnicy Podgórze zaniedbane schody wymalowano w tęczowe kolory, a na każdym ze stopni pojawił się cytat słynnego pisarza. W amerykańskim Bostonie z kolei jeden z NGOs-ów we współpracy z urzędem miasta za pomocą hydrofobowego sprayu odcisnął w chodnikach wiersze. Na co dzień poezja ta jest niewidoczna. Dopiero podczas deszczu asfalt moknie, w przeciwieństwie do liter, które pozostają suche i stają się wyraźne.

Loesje na chodnikach w centrum Warszawy. fot. Zofia Przetakiewicz

Loesje na chodnikach w centrum Warszawy. fot. Zofia Przetakiewicz

Happening pod stopami

Nie tylko poprzez poezję i nawiązania historyczne można nakłonić odbiorców do myślenia. Chodniki stały się także płótnem do działań manifestowych i skłaniają do myślenia. W zeszłym roku na jednym z osiedli na warszawskiej Białołęce sąsiedzi w mocnych słowach skrytykowali dziecko malujące kredą po chodniku, pisząc o „degradowaniu przestrzeni”. W odwecie nawet ogólnopolskie media przyłączyły się do akcji ubarwiania osiedli. W 2014 r. w Waszyngtonie „National Geographic”, chcąc zwrócić uwagę na problem uzależnienia od nowoczesnych technologii, podzielił chodnik na stronę dla osób wlepionych w ekrany komórek i niezważających na otoczenie oraz na stronę dla całej reszty osób. Idea spodobała się chińskiemu miastu Chongqing, gdzie została wdrożona na stałe.

Poza wygodą związaną z płaską lub nierówną nawierzchnią spróbujmy dostrzec inne cechy podłogi urbanistycznej. Niech hasło z deptanego Loesje stanie się przyczynkiem do głębokich rozmyślań, zastanówmy się, o czym mówi skupisko ciemnej kostki brukowej w tym akurat miejscu, spróbujmy rozwikłać, co miał na myśli projektant placu. Dostrzeżmy na codziennej trasie do pracy czy szkoły to, czego nie widzieliśmy wcześniej.

 

Artykuły powiązane